Niewypowiedziane prawdy o macierzyństwie: Rose Byrne i tabu matczynego dualizmu

0
8

Hollywoodzka aktorka Rose Byrne wywołała ważną rozmowę na temat rzadko docenianego aspektu rodzicielstwa: ambiwalencji, nudy, a nawet żalu, których doświadczają niektóre matki. W niedawnym wywiadzie dla „The New York Times” Byrne omówiła presję społeczną wywieraną na kobiety, aby bez zastrzeżeń akceptowały macierzyństwo, zauważając, że nawet sugestia, że ​​kobieta może nie chcieć dzieci, wydaje się groźna. Tu nie chodzi o nienawiść do dzieci – chodzi o uznanie, że macierzyństwo nie zawsze daje satysfakcję każdemu i otwarcie przyznanie, że często jest to tabu.

Presja idealnego macierzyństwa

Komentarze Byrne’a wpisują się w rosnący trend, w ramach którego artyści i pisarze eksplorują mroczniejszą, mniej romantyczną stronę rodzicielstwa. Sheila Heti, autorka książki Macierzyństwo, podziela tę opinię, zauważając, że kobiety wyrażające niezadowolenie z macierzyństwa często nazywane są „potworami”. Przemysł filmowy zaczyna odzwierciedlać tę rzeczywistość: nowa rola Byrne’a w filmie „Gdybym miał nogi, kopnąłbym cię” przedstawia matkę zmagającą się z przytłaczającymi wymaganiami związanymi z opieką nad chorym dzieckiem. Inspiracją dla filmu były osobiste doświadczenia reżyserki Mary Bronstein, związane z poczuciem zagubienia i depresji podczas radzenia sobie z chorobą córki. Stanowi to wyraźny kontrast w stosunku do wyidealizowanej wersji macierzyństwa i chaotycznej rzeczywistości.

Niewidzialna praca macierzyństwa

Tym, co sprawia, że komentarze Byrne są tak istotne, jest uznanie przez nią macierzyństwa za wyczerpujące i niekończące się zadanie. Oczekiwanie, że ciało kobiety poradzi sobie z fizycznymi wymaganiami wychowywania dzieci, nie oznacza, że ​​jest ona psychicznie i emocjonalnie przygotowana na tę nieubłaganą odpowiedzialność. Tę różnicę pogłębia brak wsparcia społecznego dla matek, przez co wiele z nich czuje się odizolowanych i niezauważonych. Jak zauważa Burn: „Matki są jednocześnie celebrowane i ignorowane”, a jest to dwoistość, która utrwala wstyd z powodu wszelkich emocji innych niż niepohamowana radość.

Dlaczego to jest ważne

Od lat rozmowy o macierzyństwie przepełnione są idyllicznymi obrazami uśmiechniętych matek i anielskich dzieci. To milczenie stworzyło niebezpieczny mit: wszystkie kobiety powinny w naturalny sposób uwielbiać bycie matkami, a przyznanie się, że jest inaczej, jest moralną porażką. Gotowość Byrne do przełamania tego milczenia jest ważna, ponieważ zdaje sobie sprawę, że macierzyństwo nie jest doświadczeniem uniwersalnym. Otwiera przestrzeń do szczerych dyskusji na temat psychicznych i emocjonalnych skutków rodzicielstwa, potencjalnie zmniejszając piętno i zachęcając więcej kobiet do szukania wsparcia, gdy borykają się z trudnościami.

Ostatecznie rozmowa Byrne’a i Heti jest kluczowa. Macierzyństwo nie zawsze jest łatwe i przyznanie się do tego nie czyni kogoś złym rodzicem – czyni go człowiekiem.